czwartek, 27 grudnia 2012

"Wiosenne porządki"

Taki tytuł nosi tom wierszy Grzegorza Ryczywolskiego. Przebrnęłam prawie przez cały tomik i na stronie czterdziestej piątej znalazłam wiersz, którego najprawdopodobniej szukałam. Książkę kupiłam w Salonie Ciekawej Książki. Targi odbywały się w dniach 7 - 9 grudnia 2012 przy al. Politechniki 4 w Centrum Konferencyjno-Wystawienniczym Międzynarodowych Targów Łódzkich.


4 XI

Ociągał się z odjazdem, jakby przeczuwał,
co się stanie. Mimo deszczu chciał jeszcze iść
na spacer, wyciągnąłem z dna szafy parasol
i dałem mu. Wrócił po godzinie, rozpogodzony,
sójki wyfruwały mu z ust. Opowiadał,
że natknął się na zdezelowany kuter - ktoś
wyciągnął go z dna po ostatniej powodzi.
Poza tym było pusto. Graffiti na pylonie mostu
świeciło jak zwykle. Piętnaście metrów wyżej
normalny ruch: tiry, osobówki, czasem autobus.
Na samym dnie kąsana przez komary
rzeka, maszerujący nosorożec.
Od dziecka wszędzie czytał, że rzeka coś dzieli;
patrząc na nią pomyślał, że jest zupełnie na odwrót -
ona jest tym, co nas wszystkich łączy.


Wydawnictwo Kwadratura, Łódź 2012
ISBN 978-83-61680-13-0



Waldemar Wolański w Salonie Ciekawej Książki
Piotr Grobliński



środa, 26 grudnia 2012

niedziela, 23 grudnia 2012

Kilka słów o kutii


Na pewno każdy ma swoje ulubione dania, danie wigilijne. W moim przypadku jest to ze słodkości kutia, natomiast z potraw niekojarzonych z cukrem zdecydowanie barszcz czerwony i uszka. Uwielbiam również pierogi z kapustą i grzybami - dorzucam do tego worka zupę grzybową, oczywiście w moim wykonaniu. A teraz co nieco o kutii. Kutię nauczyłam się robić od swojej mamy, która dzieciństwo spędziła w Siemianówce. W różnych regionach Polski składa się ona z ziaren i nasion oraz miodu. Mają one zapewnić urodzaj i powodzenie w następnym roku. U pogańskich Słowian wspólne spożywanie kaszy z pęczaku z makiem i z miodem było wyrazem zgody. Do sporządzania kutii używano też jęczmienia, który uważano za boskie ziarno, miód był symbolem słodyczy, a mak spokoju i spoczynku. Nazwa wywodzi się od kucia, czyli czynności obijania jęczmienia, koniecznej dla otrzymania pęczaku. Część kutii rzucano ku niebu i wierzono, że w ten sposób zdejmowano zły urok sprowadzający nieurodzaj. Drugie wyjaśnienie nazwy mówi, że wywodzi się od greckiego kukkia i dotarła do Polski jako kucija, kucja lub kutja. Na wschodzie Polski od nazwy tej potrawy wzięła nazwę cała wieczerza wigilijna. Jeden przepis na tę potrawę nie istnieje. Co dom, to obyczaj. Jedni dodają więcej bakalii, inni cukru i miodu, Jedni podają ją rzadszą inni gęściejszą. W wielu domach w Wigilię kutia musi się znaleźć na stole, tak samo jak barszcz, śledź, czy potrawy z suszonych grzybów. Kutia w moim wykonaniu jest gęsta i bez dodatku cukru, cukier doskonale zastępują bakalie. Jest pyszna.




sobota, 22 grudnia 2012

Jeden z czasów


Wszystko ma swój czas, nawet to, co wydawałoby się, że nie powinno nas dotyczyć. Teraz mamy „czas Świąt” – jeden z najdostojniejszych czasów, który daje nam siebie raz w roku. Życzę wszystkim pogodnych, wypełnionych spokojem i radością Świąt oraz wszystkiego dobrego w Nowym Roku 2013.


Leopold  Staff

[Kiedy grudniowy wiatr najostrzej chłodzi]

Kiedy grudniowy wiatr najostrzej chłodzi,
Kiedy chulają zadymki, zawieje,
Gdy pod zaspami śniegu świat truchleje
I życie drętwe z śmiercią już się godzi;

Kiedy noc miary najdłużej dochodzi
I jak najgorzej stworzeniu się dzieje:
Nagle słyszymy – my, Hiperboreje –
Ten nie do wiary okrzyk: „Bóg się rodzi!”

O, dziwo! Zawsze Bóg w grudniowej porze
Rodzi się. Czyż się urodzić nie może,
Że odnawiają się co rok te wieści?

Nieszczęśni! nędzni! chromi! ślepi! głusi! –
Bóg wieczny rodzić się przez wieczność musi,
A możeż rodzić go świat – bez boleści?







niedziela, 9 grudnia 2012

VI FESTIWAL PULS LITERATURY 2012 - ŁÓDŹ


W Łodzi trwa VI Festiwal „Puls Literatury”. Festiwal rozpoczął się 7 grudnia a zakończy 16 grudnia 2012 r. i odbywa się pod hasłem „Niebezpieczne związki”.  W ramach festiwalu rusza trzecia edycja art happeningu „Aleja Poezji” – podczas trwania Festiwalu na terenie Łodzi pojawią się plakaty z wierszami laureatów poprzednich edycji Konkursu Poetyckiego im. Jacka Bierezina oraz wiersze Bożeny Brzozowskiej, Rafała Gawina, Genowefy Jakubowskiej-Fijałkowskiej, Bogumiły Jęcek, Martyny Łogin, Macieja Meleckiego, Marcina Orlińskiego, Kacpra Płusy i Roberta Rutkowskiego.
I tutaj zabawa, na którą zaprasza Robert Rutkowski. Pierwsze trzy osoby, którym uda się spotkać w mieście plakat z jego wierszem, zrobić mu zdjęcie i przesłać na jego e-mail, otrzymają po egzemplarzu ostatniej książki autora pt. „Wyjście w ciemno”. Gdyby komuś udało się odnaleźć mój wiersz „Kama”, zrobić zdjęcie itd. z przyjemnością ofiaruję mu egzemplarz tomu „Czarne koronki”Szczegółowy program Festiwalu.


Kama

Tutaj rzeka nie mogła zamarznąć;
od zimna osłaniały ją pnie brzóz i sosen.
Płynęła jak mokra kobieta,

ocierając się piersiami o brzegi.
Była najczarniejsza z wron ze swoim:
grzech, grzech. Rozwidlała się jeszcze
przed deltą.




poniedziałek, 3 grudnia 2012

Sentymenty... powroty... historie... (2)

W moim "skarbie" z 1886 roku (niedoczytanych zapraszam tutaj) znalazłam wiersz Adama Asnyka (ur. 1838.) Pod imieniem i nazwiskiem znajduje się tylko data urodzenia, Adam Asnyk w tej książce żyje, żyje bardziej niż w innych książkach, które są mi dostępne. Zapraszam do wiersza.

Piosenka

Siedzi ptaszek na drzewie

I ludziom się dziwuje,
Że najmędrszy z nich nie wie,
Gdzie się szczęście znajduje,

Bo szukają dokoła
Tam, gdzie nigdy nie bywa,
Pot się leje im z czoła,
Cierń im stopy rozrywa.

Trwonią życia dzień jasny
Na zabiegi i żale,
Tylko w piersi swej własnej
Nie szukają go wcale.

W nienawiści i kłótni
Wydzierają coś sobie,
Aż zmęczeni i smutni
Idą przespać się w grobie.

A więc siedząc na drzewie
Ptaszek dziwi się bardzo,
Chciałby przestrzec ich w śpiewie,...
Lecz przestrogą pogardzą.

Zachowałam interpunkcję, która znajduje się w książce.

niedziela, 2 grudnia 2012

Sentymenty... powroty... historie... (1)


Ponieważ jestem właścicielką wspaniałej pamiątki rodzinnej w postaci książki pt. „Polska książka do czytania” dla szkół wydziałowych i wyższych klas szkół ludowych, którą ułożyli: Franciszek Próchnicki i Romuald Starkel, postanowiłam wykorzystać częściowo jej zawartość i udostępnić na swoim blogu. Jest to tom IV dla klasy ósmej. Na pierwszej stronie widnieje piękny podpis Wandy Łuczkiewiczówny.  Wielkim urokiem starodruku jest okładka wzbogacona ślicznym reliefem i złocone brzegi kartek. Na okładce (od strony wewnętrznej) widnieje owalna pieczątka informująca nas, że introligatorem był W. (Wincenty) Kuczabiński. Introligatornia znajdowała się we Lwowie przy ul. Teatralnej 10.
Sama sobie zazdroszczę tego skarbu ;) Skarb został wydrukowany we Lwowie, Nakładem Towarzystwa Pedagogicznego (1. Związkowa drukarnia we Lwowie 1886.) Teraz uraczę wszystkich wierszem Sebastyana Fabiana Klonowicza (ur. 1545. – zm. 1602.), a następnie poczytamy coś Kazimierza Brodzińskiego (ur. 1791. - zm. 1835.)

Sebastyan Fabian Klonowicz

Bogactwo ziemi polskiej.

Człowiek, gdy dobry i nie nazbyt chciwy,
Trzykroć i cztery człowiek to szczęśliwy!
Nie wie, co to jest morze rozgniewane
                     I rozigrane.

Żyje na ziemi, na której się rodzi,
Po wodach srogich nie pływa, nie brodzi,
Rzeczkę dla bydła, a zdrój ma dla siebie
                     K, woli potrzebie.

Każdy w granicach ojczyzny swej chleba
Może dostawać, ile mu potrzeba,
Może zaniechać morskiej nawalności
                      K, woli żywności.

Lecz miła Polska na żyznym zagonie
Zasiadła, jako u Boga na łonie;
Może nie wiedzieć Polak, co to morze,
                      Gdy pilnie orze.

Tu gumna w szczerych polach stoją hojne,
Tu wzor* bogaty, tu żniwa spokojne,
Tu chłopak wesół, bo pewnie ma wszystko.
                      Kiedy ma żytko.

Tu zwierza dosyć, tu bydło rogate,
Tu woły tuczne i owce kosmate,
Pasą się w łąkach jałowice tłuste
                      I kozy puste.

Stąd ma gospodarz i sprzężą do pługa,
Stąd ma odzieżą* pan i dobry sługa,
Stąd mięso świeże, nabiału dostatek,
                      W mieszek ostatek.

Gęsi moc wielka w łęgu* szczebietliwych,
Kaczek łakomych, łabędzi krzykliwych,
W domu obfitość sadowi się wsędzie
                      Kurów po grzędzie.

Lecz też do stołu nielada potrawy
I gołębiniec rodzi nam dziurawy;
Połcie też w domu z niemałą pociechą
                      Wiszą pod strzechą.

Leśne bogactwa nieoszacowane
Hojnie Polakom od Boga są dane,
A kto je sobie chce dobrze uważyć,
                       Może ich zażyć.

Po ziemi łanie i sarneczki żartkie,
Po drzewie ptastwo igra sobie wartkie,
Do barci* niosą pracowite roje
                       Zdobycze swoje.

Ryb też dostatek  prawie dobrej wody
Rodzą jeziora, stawy, rzeki, brody;
Owa Polakom na niczem nie schodzi,
                       Wszystko się rodzi.

Przetoż już nie wiem, czemuś wżdy tak chciwy,
Polaku bracie! mając takie niwy?
Czego wżdy szukasz w dalekim powiecie
                       Na nowym świecie?

Nie wiem, skąd ci to przyszło, żeś tak śmiały,
Iż opuściwszy na lądzie grunt cały,
Jąłeś się pływać po Wandzinej wodzie
                      Często ku szkodzie.


* wyraz dawny: grunt wzorany, poorany.
* wyraz dawny: odzieża.
* łęg, łąg: łąki na błotach
* barć - przytułek dla pszczół w pniach drzew w lesie.

Tak stoi w książce, starałam się przekazać wiernie, oczywiście w miarę możliwości, nie tyle moich, co klawiatury.

Kazimierz Brodziński

Z Epigrammatów i fraszek.

                  Zapał narodowy.

Poczuł motyl skrzydełka i listek porzucił,
Pięknie bujał pod niebem, lecz do listka wrócił.

                  Sen i obudzenie.

Nie ów zły, kto w śnie szczęścia staje się winniejszy,
Lecz kto, klęską obudzon, wad swoich nie zmniejszy.

                  Porządek.

Czyń każdy w swojem kółku, co każe duch Boży,
                  A całość sama się złoży.

                  Koniec.

Koniec życia ludzkiego jest końcem dnia właśnie:
Im kto szczerzej pracował, tem spokojniej zaśnie.

                  Myśl w niebie.

Kto w niebie myślą żyje, nie zda się do świata;
Orzeł lichy piechotnik, choć ku słońcu wzlata.

                  Do sąsiada.

O milkę domki nasze, lecz o sto mil myśli;
Przetośmy do przyjaźni, sąsiedzie, nie przyśli.











niedziela, 25 listopada 2012

Weekendowe atrakcje


Następnego dnia, tuż po wieczorze autorskim w Kutnie, miałam przyjemność bycia w Olkuszu, jako laureatka VIII OKP im. K. Ratonia. W przeciągu dwóch dni nie brakowało mi wrażeń. Wszyscy wiemy o ile wcześniej docierają do nas informacje o weselu, na które mamy być zaproszeni. Tak było w moim przypadku. Około dwóch tygodni przed rozpoczęciem uroczystości w Olkuszu dostałam e-maila od Olgerda Dziechciarza i z przerażeniem zatrzymałam się na dacie: 17.11.2012 (sobota). W tym dniu miałam bawić się na weselu siostrzenicy w Tychach.  Dzięki „opatrzności” mogłam być w obu miejscach, oczywiście nie jednocześnie. Uroczystość w Olkuszu była niepowtarzalna,  z dużą dozą swobody, nieskrępowania. Miałam przyjemność poznać bardzo wiele ciekawych postaci m. in. Łukasza Jarosza, którego pisanie bardzo sobie cenię, oraz Bogdana Dworaka. Wieczór uatrakcyjniła Natalia Zalesińska i czytane przez nią wiersze z drugiego jej tomu „Połączenia”, wydanego jako nagroda główna w VII OKP im. K. Ratonia.
Oto wyniki VIII Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego im. Kazimierza Ratonia.
Jurorzy: Magdalena Rabizo-Birek (przewodnicząca), Julia Fiedorczuk i Krzysztof Siwczyk.
Pierwsze miejsce zajął Janusz Radwański z Kolbuszowej, drugie Paweł Podlipniak z Radomia, natomiast trzecie Rafał Baron z Gdańska. Wyróżnienia zdobyli: Małgorzata Grajewska z Bydgoszczy, Bogumiła Jęcek z Łodzi oraz Marta Jurkowska z Olkusza. Osoby nominowane do nagród i wyróżnień: Czesław Markiewicz z Zielonej Góry, Piotr Jordan z Oławy, Marek Czuku z Łodzi, Roman Rzucidło z Nysy i Ewa Włodarska z Krakowa. Wszystkim laureatom i nominowanym serdecznie gratuluję. Więcej...


Olgerd Dziechciarz
Stanisław Stach
Magdalena Rabizo-Birek, Julia Fiedorczuk i Krzysztof Siwczyk
Bogdan Dworak
Łukasz Jarosz, Olgerd Dziechciarz i Natalia Zalesińska
Paweł Podlipniak
Marta Jurkowska
Janusz Radwański
Bogumiła Jęcek (fot. Jarosław Nowosad)


Obraz autorstwa Mirosławy Smerek - Bieleckiej, "Olkuskie impresje" 2011 (z cyklu "Walizki"),
 który chętnie widziałabym na okładce swojego drugiego tomiku.
Ze zbiorów Galerii Sztuki Współczesnej BWA w Olkuszu.




sobota, 24 listopada 2012

Czwarte spotkanie

W Centrum Teatru Muzyki i Tańca w Kutnie (16 listopada o godz. 18.00 w sali widowiskowej) odbyło się kolejne moje spotkanie poetyckie, które poprowadził, jak i zorganizował w ramach cyklu „Przestrzenie Literatury” Artur Fryz. CTMT znajduje się w odrestaurowanym budynku byłego Domu Dochodowego Straży Ogniowej, z początku XX wieku (więcej tutaj) i jest niezwykle atrakcyjnym budynkiem z pięknie wyremontowanym wnętrzem. Nie ukrywam, że spotkanie poprowadzone właśnie tam było dla mnie dodatkowym zaszczytem. Jak zwykle nie zabrakło klimatu oraz publiczności, której bardzo dziękuję za przybycie. Jedynym, mało istotnym mankamentem było zimno, na które jestem wyjątkowo wrażliwa ;). Wspaniałym zaskoczeniem i nowym doświadczeniem dla mnie okazało się spotkanie przy stoliku z dwoma, zdaje się, gimnazjalistkami, które podając mi zeszyt w szeroką linię, może 80 kartkowy,  poprosiły o dedykację. Kiedy już się wpisałam, jedna z dziewczynek przylgnęła do mnie i … uścisnęła. Było to spontaniczne i urocze. Na pewno nie zapomnę dwugodzinnego pobytu w Kutnie. Panu Arturowi dziękuję za zaproszenie. 







Zdjęcia, jak widać, jakościowo słabiutkie, ale innych nie posiadam.



niedziela, 11 listopada 2012

Olgerd Dziechciarz

Rozpisałam się od wczoraj, wygląda to na (mniej więcej) nadrabianie zaległości. Ten wiersz zostawiłam na dzisiaj i wierzę, że spodoba się wszystkim czytającym. Wiersz pochodzi z tomiku Olgerda Dziechciarza "wiersze (p)różne" wydanego w Olkuszu w 2008 roku, ISBN 978-83-60592-15-1.

Dziecko z zapałkami

uśmiechnąłem się dyskretnie
jak antagonista do protagonisty
obudzony kat ziewając
ostrzył na pasku język
apokaliptyczna wizja przyszłości
przybiera niewieście kształty
i czyta nam na dobranoc bajki
pełne cynicznych krasnoludków
lub ewentualnie także i
śpiących w mrocznych pieczarach
smoków
łakomych na byle co
którym z pyska
buchała siarka
jak spod ogona diabłom
wstałem z łóżka zmęczony
z kwasem mlekowym w mięśniach
najgorsze sny
przypominają jawę
tak jak zapałki
przypominają pozostawione bez opieki
dziecko


sobota, 10 listopada 2012

Kazimierz Nowosielski

TYGIEL KULTURY nr 10-12/2009

Wpierw

Spojrzyj wpierw
w stronę tego 
co jest

Drzewa stoją
Rzucają cienie

Jaszczurka na kamieniu

Krople pomgielnej rosy
wśród łodyżek perzu

Niebo czuwa nad nami
nad ich próchnieniem

Niebywałe - a przecież
jest

więc spojrzyj tam

Miej podziw 
dla spojrzenia

Pod wieczór

To co za dnia przybywało
teraz - w wyciszeniach

W kącie pokoju gazety
układają się do snu
przed podróżą 
do kontenera

Po potokach mowy
czarny szlam
w kanałach telewizora

Za oknem księżyc
to wysuwa się zza chmur
to chowa -

I "wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
dla każdej sprawy
pod niebem"

Ty zaś - udręczona dniem
moja duszo
obudź się
w ową porę

Idziemy


Biblioteka "Toposu", Sopot 2012

Wiersze Zbigniewa Chojnowskiego z tomu "Bliźniego, swego"

Liczydło

Wciąż liczysz na wybaczenie, choć Bóg raczy wiedzieć,

Co komu źle uczyniłeś.

Tamten bez przeliczania się liczy na niepamięć.
Nad złamanym patykiem się zatrwoży, kiedyś
Liczył na patyczkach, główkę
Przechyli jak sarenka nad strumieniem.
Westchnienie, aby wszyscy widzieli, jak cierpi od rachunków
Cudzych sumień dusza jego.
Nie wolno nań liczyć jak na amen w pacierzu.
Błogość się rozlewać musi po najdalsze zakątki wyświęconego ciała.

Miło wyliczać nieopodatkowane słowa i datki,
Gdy nie ma pewności w żadnej sprawie
I nadal nie wiadomo, skąd to, na czym człowiek stoi, się wzięło,
Ile krzywd jakby nigdy nic z wiatrem poszło,
Ile upokorzeń przed wysokimi skamieniało schodami,
Na ilu dokumentach i towarach podrobiono podpis boga.

Bliźni

Przychodzi zawsze z bliska, nie z kosmosu.
Staje w strumieniu twoich dni,
Olśnień, oślinień, w tobie się zabliźnia
Jak powierzchnia wody potłuczona kamieniem.

Ktoś prawie taki jak bliźniak.
W tobie, w nim bluzga krew, język.
Bluźnimy, czy trzeba, czy nie trzeba.

Bliźni to ten, którego dostrzegasz
Na obraz swój, na swoje niepodobieństwo.

Z tym, którego powinieneś kochać jak siebie samego
Dzielisz nie bliskość, lecz oddalenie.

W bliźnim liczba mnoga miesza się z pojedynczą,
Najkrwawszy krzyk , doszczętne zobojętnienie.

Za ażurem korony

Za ażurem korony klonu
Księżyc miedzią brzęczy.
W lesie omszałe jamy szepczą
Szpecą porządek żądany.

Żyjemy w rozmownych iluzjach,
Wśród gadatliwych racji.


Wielki Czwartek


piątek, 9 listopada 2012

Zaproszenie do CTMT w Kutnie

Wszystkich zainteresowanych serdecznie zapraszam na spotkanie poetyckie z moją poezją, które odbędzie się 16 listopada (piątek) o godz. 18.00 w Centrum Teatru Muzyki i Tańca w Kutnie przy ul. Teatralnej 1. Cykl spotkań "Przestrzenie Literatury" organizuje i prowadzi Artur Fryz. Gośćmi cyklu byli już m.i. Mariusz Wilk i Krzysztof Sowiński. Więcej tutaj






poniedziałek, 29 października 2012

Nowo powstała nagroda poetycka w Polsce

I mamy już regulamin do następnej nagrody, Nagrody Poetyckiej im. Wisławy Szymborskiej. Organizatorem jest Fundacja Wisławy Szymborskiej, a jej prezesem Michał Rusinek. Nagroda ma charakter międzynarodowy i będzie przyznawana co roku. Jurorami w konkursie będą: Anders Bodegard, Clare Cavanagh, Maria Delaperrière, Luigi Marinelli, Abel Murcia Soriano, Adam Pomorski, Renate Schmidgall i Marian StalaDo nagrody mogą zgłaszać swoich kandydatów wydawnictwa, osoby reprezentujące instytucje kultury, media o literackim charakterze, członkowie kapituły, oraz inne osoby. Etapy konkursu czytaj więcej



Regulamin konkursu



poniedziałek, 22 października 2012

Cmentarz Powązkowski

W zeszłym roku będąc w Warszawie, odwiedziłam cmentarz na Powązkach. Jeszcze przed wyjazdem wiedziałam, że na pewno tam dotrę. Już od kilku lat nosiło się we mnie takie postanowienie. Nie będę się zastanawiać nad tym dlaczego,  po prostu musiałam. Na pewno zupełnie inaczej chodzi się i obserwuje bez aparatu, można wtedy całkowicie lub w większym stopniu skupić się, skoncentrować na istocie "zwiedzanego" miejsca. I wtedy refleksja eksploduje; natłok myśli, grobów - powiązanie żywych z umarłymi. Przecież jeszcze niedawno... I dzisiaj, tuż przed dniem Wszystkich Świętych wraca wspomnienie, ów niezapomniany przeze mnie spacer po tym specyficznym i spokojnym miejscu. Jestem tam nadal, bez względu na to czy chcę, czy nie.


Warszawa. Stare Powązki. Grób Jerzego Waldorffa.













 





Fot. BJęcek