niedziela, 31 maja 2015

Łódź, 27.05.2015 Sala Kinowa przy ul. Tuwima 34

Miałam szczęście, dosłownie szczęście, uczestniczyć w spotkaniu Wojciecha Sumlińskiego, autora książki "Niebezpieczne związki Bronisława Komorowskiego", i  ks. Stanisława Małkowskiego. Już przy wejściu na podwórze zobaczyłam ogrom ludzi. Ponieważ spotkanie miało się odbyć w Sali Kinowej, pomyślałam, że widocznie zmieścimy się wszyscy. Wkrótce okazało się jednak, że zabrakło biletów i po jakiejś tam chwili ludzie zaczęli wychodzić. Cierpliwi, a wraz z nimi ja, pomału zaczęliśmy zbliżać się do drzwi wejściowych. W niewielkim, ale i nie małym korytarzu, siedziała pani, która potwierdziła brak biletów. Pocieszające miało być to, że będzie można kupić książkę. Ponieważ i tych zabrakło postanowiłam poczekać, gdyż miały dojechać z autorem. A tak w ogóle jakoś nie mogłam sobie wyobrazić, że miałoby mnie tam nie być... i udało się. W żółwim tempie dotarłam pod samą scenę. Jak się później dowiedziałam, organizatorzy w najśmielszych swoich oczekiwaniach nie przewidywali tak wielkiej frekwencji. Spotkanie rozpoczęło się modlitwą i modlitwą zakończyło. Pierwszego powitaliśmy Gościa Honorowego ks. Stanisława Małkowskiego, a za kilka minut Wojciecha Sumlińskiego – psychologa z wykształcenia i dziennikarza śledczego.


Jeżeli chce się ludzi do czegokolwiek przekonać należy mówić, opowiadać, w tym przypadku i o sobie. I nikt nie robi tego z potrzeby mówienia, jest to potrzeba konieczności, nikt też nie czuje się dobrze w skórze człowieka obwieszczającego światu swoje bolesne przeżycia. Tego co wiemy, bo wiemy, nie jest w stanie nam zobrazować do końca nasza wyobraźnia. To co mieli goście do przekazania jest jakby nie z tej rzeczywistości, można było odnieść wrażenie, że jest to streszczenie jakiegoś filmu sensacyjnego. Ktoś z sali zadał pytanie W. Sumlińskiemu, jak można panu pomóc. Odpowiedź brzmiała: módlcie się za mnie. Od tego dnia modlę się codziennie.
 
Organizatorzy spotkania: Księgarnia Wojskowa im. Gen. Stefana Grota-Roweckiego, ul. Tuwima 34, prowadzenie Hubert Bekrycht.





Hubert Bekrycht
Ks. Stanisław Małkowski




Wojciech Sumliński i ks. Stanisław Małkowski




(zdjęcia własne)


sobota, 30 maja 2015

Steinn Steinarr

Dziecko
Byłem małym dzieckiem
bawiącym się na plaży.
Dwaj panowie ciemno odziani
przechodzili obok,
pozdrowili mnie:
Dzień dobry, mały,
dzień dobry.
              Byłem małym dzieckiem
              bawiącym się na plaży.
              Dwie panny jasnowłose
              przechodziły obok,
              szeptały:
              Chodź, młody,
              z nami chodź.
Byłem małym dzieckiem
bawiącym się na plaży.
Dwoje dzieci roześmianych
przechodziło obok,
zawołały:
Dobry wieczór, dziadku,
dobry wieczór.
         



niedziela, 24 maja 2015

Wyniki VIII edycji Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej "Silesius" 2015

Tegoroczni laureaci to Jacek Podsiadło, który odebrał nagrodę za całokształt twórczości, Marcin Sandecki za książkę roku, a jest to "Przedmiar robót" i Michał Książek nagrodzony za debiut roku za książkę "Nauka o ptakach". Werdykt ogłosił przewodniczący jury prof. Jacek Łukasiewicz.


Skład jury: Tadeusz Sławek, Grzegorz Jankowicz, Adam Poprawa, Justyna Sobolewska i Piotr Śliwiński. Profesor Łukasiewicz przewodniczył obradom ostatni raz. Podczas gali w Capitolu (23.05.2015) otrzymał od prezydenta miasta Rafała Dutkiewicza medal "Zasłużony dla Wrocławia".



Gratulacje dla nagrodzonych.


sobota, 23 maja 2015

Wiersze czytane: Marcin Orliński

Z reguły staram się nie oceniać tego, co "skonsumuję", są jednak wyjątki. Ostatnią przeczytaną przeze mnie książką jest tom Marcina Orlińskiego "Tętno", który został wydany przez Stowarzyszenie Pisarzy Polskich Oddział w Łodzi, Biblioteka Arterii 2014. Wszystko co żyje tętni, ale nie tylko, sprawiamy przecież, że dzięki nam tętni wszystko, nawet to, czego już nie ma, ot, taka refleksja.

Wiadomości

W Stanach Zjednoczonych przeprowadzono
nieudaną egzekucję. Skazany otrzymał nową

mieszankę substancji trujących i się ocknął.
Zmarł kilkadziesiąt minut potem na atak serca.

Co jeszcze? W końcu udało nam się przerazić 
Niemców. Polacy, którzy pracują za Odrą,

będą mieli prawo do zasiłku dla dzieci. Z kolei
na Placu Zbawiciela znów pojawiła się tęcza

i skrajna prawica nie może się otrząsnąć. Czy
to są dobre wiadomości? Nie powiedziałbym.


Grochów

Grochów wita mnie spokojnym spojrzeniem
starego człowieka. W tym wieku nie trzeba wiele

mówić. Wystarczy uważnie milczeć. Patrzeć,
jak znikają kolejne szyldy: szewc, zegarmistrz,

krawiec i kaletnik. To jest coś. Móc zmieścić
życie w dwóch spracowanych dłoniach.

Być prostym człowiekiem, owszem. Ale cóż
właściwie liczy się w życiu, jeśli nie rzeczy proste?

To jest coś. Robić swoje. Zwyciężyć ponury
komunizm. I teraz zwyciężyć hałaśliwy kapitalizm.


Rekrutacja

Nie mam w sobie tyle energii i pomysłów, ile
chciałyby moje listy motywacyjne. Nie odnajduję się

w roli specjalisty, referenta i menedżera. Nie pragnę
wyznań i odpowiedzialności. Mam gdzieś udział

w ciekawych i rozwijających projektach. Nic
mnie obchodzi młody, zgrany i otwarty zespół.

A tę siłownię i telefon służbowy możecie sobie
wsadzić. Dlaczego przesłałem więc dokumenty

aplikacyjne?  Coś zmieniło mnie w kogoś, kto sam
przeciw sobie knuje. Kto samo sobą wywija na obraz

i podobieństwo kogoś innego. Coś wzięło się
za mnie i się po mnie przeszło. Dlatego,

szanowny panie, rezygnuję z procesu rekrutacji.
Kawa zaś, nie powiem, była całkiem dobra.


i wiersz ostatni:

Zatrzymuję się

Zatrzymuję się. Obca dzielnica patrzy na mnie
obojętnie. Nie tacy jak ja wyobrazili tu sobie

nie wiadomo co. Jakiś kioskarz mocuje się
z kłódką i papierosem. Jakaś kwiaciarka wylewa

na ulicę wodę z kubła. A więc to wszystko?
Wszystko. Więcej już naprawdę nie muszę.




ISBN 978-83-62733-23-1



wtorek, 12 maja 2015

Agata Kyzioł

Wiersz, który usłyszałam na spotkaniu poetycko-muzycznym w Warszawie ( 9.05.2015) zrobił na mnie wrażenie bardzo pozytywne. Poprosiłam autorkę o pozwolenie umieszczenia go na moim blogu, poprosiłam również o kartkę z już wydrukowanym wierszem i zachęcam wszystkich zaglądających do czytania . Mam nadzieję, podejrzewam, że znajdzie się jeszcze ktoś, komu wpadnie w ucho tak jak mi. Autorką "Ciszy" jest warszawianka Agata Kyzioł.


Cisza

Cisza siadła na rogu ulicy,
wiatr ukradkiem przemykał chodnikiem,
oślepieni znikali przechodnie, 
tylko smutek się żarzył płomykiem.

Cisza siadła na rogu ulicy,
przyglądając się ludziom dokoła,
i milczała wymownie, jak zawsze,
tylko głusi słyszeli, że woła.



Właśnie czyta...





środa, 6 maja 2015

Opuszczone przez ludzi

Nostalgia? Okolice mi bliskie, dom, którego być może już nie ma, jednak zdążyłam zrobić kilka zdjęć. Te z wnętrzem są akurat ostatnie, ale mam i wcześniejsze - z podwórzem, studnią. Cieszę się, że udało mi się tam zajrzeć, wrócić przed doszczętnym końcem, bo przecież najczęściej pierwszy, przed tym doszczętnym, jest człowiek. Czarne i białe, narodziny i ta, której nie da się uniknąć. 


Naprzeciw domu pola...




i od strony drogi