wtorek, 8 stycznia 2013

Czytanie...


Kiedy sięgam po nową książkę poetycką zastanawiam się nad jej zawartością, nad tym, ile z proponowanych mi wierszy jest w stanie mnie zatrzymać, pozwolić na delektowanie się, odizolowanie od  ścian, w których w danym momencie przebywam.  Niezaprzeczalny jest fakt, że poetów nam nie brakuje, tak jak nie brakuje nam poezji, której nie chce się czytać – poezji standardowej. Będąc w Kutnie otrzymałam od Artura  Fryza tom jego wierszy „czytanie z księgi świętego kłapouchego”. Po przeczytaniu książki bardzo ucieszyłam się, że nie będę musiała jej się pozbywać, że zostanie umieszczona wśród innych moich książek poukładanych na półkach za szkłem. Zacznę od wiersza, który zrobił na mnie szczególne wrażenie, i który z całą pewnością mieści się w klamrach tytułu.


chatka puchatka

                                                                    Ani Wieser

jesienią kiedy staję się kruchy i brązowy
jak liść albo i krowi placek
i kiedy najbardziej nie mam domu
kiedy nie znajduję go nawet w norach
a tym bardziej w pokrytych szronem gniazdeczkach
ani nawet w uchylonych przez sen oczach moich dzieci
ani w słowie bożym
ani w żadnym innym czytaniu na ten i na każdy inny dzień
ani co wydaje się niemożliwe w wielkiej księdze aa
ani w domach moich przyjaciół
którzy właśnie umarli albo wyszli
albo w srebrzysku rozdają ludziom  czekoladę soczki i swoje papierosy
albo siedzą cicho pod miotłami i nie otwierają
bojąc się że chcę pożyczyć pieniądze
potrzebne im tak samo jak mi albo i bardziej
albo mam kota

wtedy najbardziej lubię sobie wyobrażać
że właśnie wyszli zbudować mi dom
z mojego starego szałasu
który rozbierali dzień po dniu godzina po godzinie

i że znajdę go po innej stronie stumilowego lasu


saska chwila

                                                             A.M Wieczorkowskiemu

zaprosiłeś mnie na kawę do pałacu
na stoliczku jak zwykle piętrzą się papiery
doniczki z roślinami i brudne naczynia
obok misternej filiżanki leży piękny basset
biały z żółtą łatką
długie uszko przykrywa mały pyszczek
martwy psi noworodek niemal doskonały
pośród tych wszystkich rupieci
trzystu lat dziejów które odgrzebujesz
kolejnych lat pudru którymi z każdą chwilą
przysypujesz je

uśmiechasz się przepraszająco nie zdążyłem go jeszcze pogrzebać
gdzieś tu powinna być cukiernica
na tym zielonym katafalku

właściwie to nie basset jego matka nie jest rasowa
ma czarną sierść i krótkie nóżki
zaaferowana biegnie właśnie
do podobnego do niej pieska który przeżył

trzymam w palcach cichutkie uszko filiżanki
kawa jest świetna
i świetnie podana

przykrywasz go serwetką
z prostym zielonym wzorkiem
w kształcie fali


za świtem

                                                                    Annie Chodakowskiej

teraz jadę pociągiem z kutna do warszawy
kapłan dnia krąży na horyzoncie
jak bezcielesna metafora
pomarańczowa pajda wędruje
tuż za drzewami
zbliża się do mnie
spieczona jak wargi
za łowiczem maleje blednie topi się w mgłach
jak światło latarki
kluczy w głowach sosen
pod bednarami niknie gdzieś z przodu
rzuca się chyba pod elektrowóz
daremnie czekam aż pokaże się
z drugiej strony
podróży
ale tam tylko obudzone ptaki
podnoszą w górę 
światło
sypiące się z nieba jak mąka
teraz nie jestem godzien



4 komentarze:

Natalia Zalesińska pisze...

Interesujące wiersze.
Nie przepadam za "dedykowaniem".

BLOG POETYCKI pisze...

Ja chyba też, tzn. sporadycznie tak, jednak nie za często. 'W bujanym fotelu" chcę dedykować siostrze...

Stanisław Błaszczyna (Logos Amicus) pisze...

Poezja wymaga skupienia - nawet jeśli opisuje "tylko" moment, impresję. Jest ulotna, a mimo to (a może właśnie dlatego?) chce coś zatrzymać. A my powinniśmy się o nią... potknąć, bo bez przerwania codziennej rutyny umyka nam to, co być może jest najcenniejsze.

BLOG POETYCKI pisze...

Zgadzam się ze wszystkim :) ale... niezaprzeczalny jest fakt, że moment, chwilka zapisana po prostu dobrze, smacznie, zatrzyma nas na pewno, nawet jeżeli będzie to chmurka, czy jakiekolwiek inne wyeksploatowane słowo. Niech to będzie najprostsze, jednak koniecznie dobrze poetycko ubrane ;)
Pozdrawiam serdecznie.