sobota, 13 października 2012

Przemysław Cerebież-Tarabicki (obrazy)

i Cezary Sikorski w swoich wyimkach z Elegii dujnejskich R. M. Rilkego. Wczoraj, 12.10.2012, na stronie internetowej Artpub Galeria odbyła się wystawa obrazów Przemysława Cerebieża-Tarabickiego. Cezary Sikorski świetnie umiejscowił w nich swoje parafrazy. Ponieważ otrzymałam zgodę autorską na umieszczenie kilku obrazów i wierszy na swoim blogu, chętnie skorzystałam z okazji. Zapraszam kolejny raz do oglądania i poczytania.

03 
68x47 cm akryl, olej, płótno
Przemysław Cerebież - Tarabicki

Z elegii trzeciej - o miłości 

Może to matka była pierwsza? Smukłą postacią

rozplotła skręcony nocą chaos, gdy cień jego
losu - w długim płaszczu - wchodził za szafę i trwoga
się poruszała w fałdach zasłony. A może ty

zatrwożyłaś go, by wydobyć z ciemnego kręgu
i nagiąć wargi do żyznej mowy? Ani jedna,
ani druga. Zawsze kochał przestrzeń wewnątrz i las
przedczłowieczy. Kochając przemierzył tylko głębiej

tę knieję, poruszył w swych żyłach prastare soki.
Bo nie kochamy jak jednoroczne kwiaty; nie to
dziecko, lecz tłumy narodzin. Wszystkich ojców, którzy

w nas spoczywają jak gruz górskich złomów. Łożyska
potoków wszystkich matek. I cały niemy pejzaż
pod zasłoną losu. To cię ubiegło, dziewczyno.

05 
 68x47cm akryl, olej, płótno
Przemysław Cerebież - Tarabicki

Z elegii piątej - o linoskoczkach

Madame Lamort zwija i rozwija ziemskie
drogi, wstążki bez końca, falbany, kwiaty.
Wciąż na nowo ustawia postacie w cyrku.
Oto starzec zmarszczony jak grzybnia. Chciałby

trzymać rytm, lecz tkwi w zbyt luźnej skórze, która
kiedyś mieściła dwóch mężczyzn. Zmarł już pierwszy,
gdy gorszy przeżył i mieszka w ciele wdowim,
pomylony i głuchy. Obok młodzieniec,

cały z muskułów i prostych skojarzeń - syn
karku i mniszki. Stoi, lecz przecież może
skoczyć. A my? Róża widzów w kapeluszach

losu: tanich, pełnych wstęg, kokard i sztucznych
owoców. Fałszywych i pięknych lub pięknych
i złudnych - w stałej ofercie Madame Lamort.

06 
56x56 cmakryl, olej, płótno
Przemysław Cerebież - Tarabickiis

Z elegii szóstej - o spełnieniu 

Nie ze snu, jeszcze śpiący,

a już spełnieni, lecz wciąż
wzbierając, zbyt późno się
zamykamy w owocu.

Dla nas chwałą jest kwitnąć
albo umierać młodo,
by stanąć przy herosach,
których nie trapi trwanie.

Nie wybiegamy naprzód,
jesteśmy nie wychodząc,
więc trudno nam zapytać:

połykać czy smakować?
Zmieniać się czy być sobą?
Czy spieszyć się? Czy zwlekać?


Źródło: artpub galeria


Brak komentarzy: