niedziela, 15 grudnia 2013

Wywiad z Martyną Wojciechowską (fragment)

(...) Lepiej czujesz się w świecie kobiet?

Zdecydowanie tak i chociaż spotkałam niezwykłych mężczyzn, to muszę jednak przyznać, że znam znacznie więcej interesujących kobiet. Bo życie mężczyzn jest w gruncie rzeczy dużo łatwiejsze i słyszę to od każdej kobiety na każdym krańcu świata. Wróciłam właśnie z Albanii, gdzie kręciłam program o zaprzysiężonych dziewicach - to kobiety, które żyją jak mężczyźni, tzn. wkładają męskie ubrania, piją, palą, przyjmują rolę głowy rodziny. Zazwyczaj stają się zaprzysiężonymi dziewicami z własnego wyboru, żeby uniknąć aranżowanego małżeństwa, czasem pod wpływem presji, bo ojciec nie ma syna, a w rodzinie jest potrzebny mężczyzna. Długo rozmawiałam z moimi bohaterkami i w końcu usłyszałam zdanie, które domknęło całą historię. On, czyli ona mówi do mnie: "Bo życie zaprzysiężonej dziewicy jest dużo łatwiejsze niż życie kobiety". A przecież tyle wcześniej słyszałam o ich poświęceniu, rezygnacji z siebie! Wreszcie jedna z nich przyznała, że mimo to było im łatwiej, nie musiały rodzić dzieci, usługiwać wszystkim, ciężko pracować, a przede wszystkim rezygnować z siebie, chodzić na kompromisy. W takich chwilach cieszę się, że urodziłam się w Polsce, bo chociaż jestem kobietą, to mogę żyć, jak chcę. Życie kobiety w ogromnym stopniu determinuje miejsce urodzenia. Gdybym przyszła na świat w Somalii, zostałabym obrzezana w wieku pięciu lat i wydana za mąż w wieku dziesięciu, musiałabym też urodzić jak najwięcej dzieci. Gdybym mieszkała w Arabii saudyjskiej, to pewnie byłabym żona wpisaną mężowi do paszportu jako część jego mienia, nie mogłabym prowadzić samochodu i robić tego wszystkiego, co robię. Natomiast gdybym urodziła się w Boliwii, to pewnie biliby mnie ojciec, bracia i mąż, bo takie są obyczaje, które obowiązują w tej części  Ameryki Południowej. W niemal wszystkich kulturach jedna rzecz jest wspólna - przez wieki panował w nich patriarchat. Ale powoli zmieniają się realia, mężczyźni tracą swoją pozycję, czują się spychani na margines. Dlatego przelewają swoje frustracje na kobiety, a one zyskały przywileje, ale nie oddały obowiązków, które miały do tej pory. Kiedy spotykam się z kobietami na krańcach świata, to zwykle zaczynamy rozmowę od narzekania na facetów. To coś, co łączy nas niezależnie od koloru skóry i szerokości geograficznej. Niestety, ja także, poza nielicznymi wyjątkami, przez ostatnie lata nie spotkałam prawdziwego mężczyzny.

Podróżnicy, kierowcy rajdowi, himalaiści - nie ma wśród nich prawdziwych mężczyzn?

To jest pułapka, w którą wpadają dziewczyny lokujące uczucia w mężczyznach "pachnących przygodą". Wydają się bardzo męscy, ponieważ kojarzą się z czymś niemal pierwotnym, zwierzęcym, a to jest fizycznie szalenie pociągające. Natomiast kiedy się tego mężczyznę osadzi w realnym życiu, to okazuje się, że jego męskość ogranicza się do tego, że ma trzydniowy zarost, zniszczony plecak, jest nieprzewidywalny, nieodpowiedzialny, chwiejny i egocentryczny. Nie wiedzieć czemu, męskość mierzymy teraz wielkością "kaloryfera" na brzuchu czy liczbą godzin spędzonych w siłowni. Jakoś przestaliśmy rozliczać mężczyzn z tego, co jest esencją męskości, czyli z odpowiedzialności i stabilizacji, jaką powinni dawać. Bycie mężczyzna nie polega na tym, żeby zrobić kobiecie dwoje, czy troje dzieci i zdobywać ośmiotysięczniki, nie odwracając się za siebie, tylko na tym, żeby umieć zrezygnować ze swoich pasji, choćby na jakiś czas, i być mądrym wsparciem. Ale oczywiście nie dotyczy to wszystkich mężczyzn, jest wielu wspaniałych facetów, tyle że akurat ja ich nie znam. Mówię tylko o pewnej tendencji, jaką obserwuję choćby w mediach - na przykład jak możemy dalej promować mężczyznę, który zostawił żonę z czwórką dzieci? Powinien być skazany na medialna banicję, a jest wręcz przeciwnie.

Mężczyźni się Tobą interesują, czy raczej budzisz w nich lęk?

Patrzą na mnie jak na ciekawostkę, nie cieszę się chyba jakimś specjalnym zainteresowaniem. Może to moja wina, bo zazwyczaj nie ekscytuję się tym, że ktoś mi coś powiedział, napisał SMS, spojrzał na mnie. jestem chyba dość konkretnym typem, to mi bardzo ułatwia życie, ale i utrudnia relacje damsko-męskie. interesuje mnie wymiana myśli, nie mam potrzeby mieszkania z kimś, wicia gniazda i chyba po prostu wysyłam taki sygnał na zewnątrz. na razie, na tym etapie życia, nie brakuje mi niczego. Mam przyjaciół, którzy zaspokajają moją potrzebę bliskości w sensie emocjonalnym, mam dziecko, które kocham nad życie i które nauczyło mnie, czym jest miłość. (...)


Miesięcznik PANI
Nr 07 (274) ROK XXIV
Lipiec 2013
Nr indeksu 368652
ISSN 1230-8293





Brak komentarzy: