niedziela, 24 października 2010

Stanisław Barańczak


BUT WHY

Canthia Kaminsky, dziewczyna nie z tego
świata; z tego drugiego; w tym
znalazła się tydzień temu (w pierwszym dniu od razu
zatrucie befsztykiem tatarskim, nothing serious);
                                                                        [przez całe
dwudziestojednoletnie życie (widziała też
coś, co się nazywa "bar mleczny", very strange) nie
                                                                          [wysuwała
zadartego nosa  poza Springfield, Illionois;

sorry, raz była z wycieczką w Washington, D.C.;

Cynthia Kaminsky, wystające zęby, nieopanowany
                                                                           [chichot,
nieustające zdumienie:

jak ludzie tutaj mogą to wszystko wytrzymać?
czego nikt tego nie zdemaskuje w gazetach?

Tłumaczymy długo i mozolnie,
a ona znowu:
to po co w ogóle ludzie kupują te gazety?

Znów tłumaczymy z wysiłkiem (na szczęście wiemy,
jak jest po angielsku "nekrolog" czy "dział sportowy"),

i zdawałoby się, że już wszystko rozumie,
ale nagle:

A dlaczego tu wszyscy tacy źli i smutni?
czemu nikt się nie śmieje, gdy idzie ulicą?
przecież za parę dni Christmas!


---------------------------------------


Boże Narodzenie wiemy kiedy jest, ale już (na pewno od kilku dni) w sklepach można kupić np. czekoladowego mikołaja. Za moment listopad ze swoim pierwszym dniem.

BJ

---------------------------------------

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

czekam na więcej:)

BLOG POETYCKI pisze...

Będę się starać. Czas, czas czas:)

Anonimowy pisze...

Racja, czas to pieniądz. Ale jakiś wiersz, choćby krótki, bo ciekawi mnie pani twórczość.

BLOG POETYCKI pisze...

Więcej utworów (nie tylko moich) można znaleźć na www.poezja-polska.pl