czwartek, 14 lutego 2019

Wiersze walentynkowe


KAMA

II

Imię to kolejna rzeka, wypływa swoją
historią. Kama zaczyna się nad brzegiem
i patrzy w najdalszy punkt. Tam,   
gdzie rzeka dochodzi do chmur,

staje się kobietą, później wraca niby słońce  
przez mgły. Kama śpiewa, szumi i błyszczy.
Wciąż staje się.
  
IV

Kama lubi owijać wodę wokół siebie; 
nurkuje w iglaste gałęzie i woła wspomnienia.
Kocha i rozgrzewa w zimnym słońcu –
popędza fale, potem wychodzi naprzeciw.

Zapala się, gdy wschodzi księżyc. Całowana dryfuje
w dół rzeki. Daje wszystko do końca.


XIV

Jest łódką wypełnioną deszczówką
i roztopionym śniegiem. Przepłynie przez las,
a z nią drzewa, które dochodzą głęboko
do wnętrza. Trzyma uczucia pod cieniutką

warstwą, chociaż na brzegach tyle się dzieje.
Co powie, gdy dopłynie. Przesuwa się
w pasmach prądu – zapala i gasi.

XXI

Kolor czerwony pali się i wędruje niczym
światło wzdłuż torów. Słońce wchodzi w otwarte
drzewo, żyto zapyla mgłę. Widzi, gdy księżyc obnaża się
w mokrym piasku. Wszystko to, to wstęgi, którymi

przemyka. Coraz mniej zabłoconych dni i uśpionej
trawy. Siłą wiosny jest zieleń i Kama to wie. Drzewa
przerzucone przez rzekę tworzą dwa mosty. Jest gotowa
na wszystkie miesiące; rozszerza się przed horyzontem.





Brak komentarzy: