sobota, 12 lutego 2011

Gawron (zwany też gapą)

W Polsce spotkać je można w całym kraju, choć rozmieszczone są nierównomiernie. Są ptakami wędrownymi - przylatują w marcu, a odlatują w październiku lub listopadzie. Z tej rodzimej populacji około 20% ptaków pozostaje na zimę w kraju, a reszta ten okres spędza w Czechach, Austrii, Szwajcarii, Niemczech i Francji. Istniejące kolonie lęgowe liczyły tysiące osobników. W latach siedemdziesiątych aktywnie niszczono miejskie kolonie gawronów, co  spowodowało duże zmiany w liczebności lokalnych populacji. Proces ten ustał w latach osiemdziesiątych XX wieku i od tej pory ich liczba się zwiększa.
Żerują prawie wyłącznie na ziemi. W okresie jesienno-zimowym przeważnie jest to pokarm roślinny w postaci ziaren i kiełek zbóż, bulw, nasion traw, owoców, odpadków kuchennych, natomiast w okresie letnim zjadają bardzo dużo owadów i ich larw, jak również gryzonie, jaszczurki, żaby, pisklęta, jaja innych ptaków i padlinę. Skład diety jest uzależnionych od lokalnych warunków i pory roku.
Zimą powodują szkody rolnikom, gdyż wybierają kiełkujące nasiona zbóż. Pewnym jednak "zadośćuczynieniem" jest jednoczesne zbieranie spoczynkowych stadiów owadów i łowienie norników zwyczajnych. Wiosną kroczą po przeoranej ziemi za traktorem i zbierają odsłonięte pędraki. W miastach odwiedzają wysypiska śmieci.
Życie w kolonii nie tylko przynosi korzyści ze względu na większe szanse obronienia się przed wrogiem. Istnieje też prawdopodobieństwo, że jeden z towarzyszy znajdzie pożywienie nie tylko dla siebie, ale i dla pozostałych uczestników stada.

           

    (fot. BJ)   
                               

6 komentarzy:

bea pisze...

bo one nie mogły uwierzyć, że głupi człowieki nie przywiązał końców ;) ale suma sumarum zaakceptowały ten fakt:)) mądre stworzenia.

bea pisze...

widziałam taką akcję świadczącą o absolutnym przystosowaniu się tych ptaków do miasta. gawron miał orzecha włoskiego, kładł go na ulicy i obserwował, czy koła samochodu go rozgniotą, jak koła nie trafiały, to podlatywał i poprawiał położenie orzecha. do skutku. potem wydziobał to, co zostało. miał refleks. zmyślny i odważny :) byłam pod wrażeniem :) na Ochocie, środek Warszawy.

BLOG POETYCKI pisze...

oglądałam to w telewizji :)

BLOG POETYCKI pisze...

a sama tez widziałam, widziałam moment jak zabierał zgniecionego orzecha.

BLOG POETYCKI pisze...

to było niesamowite

bea pisze...

spóźniłam się do pracy, bo nie mogłam uwierzyć :) to niezykły obrazek.