Wiersze z tomu "STO PAR BYTÓW"
ZWIERZĘTA
zwierzęta które przechodzą przez mój ogród
mają:
futra
pióra
skorupy
nadchodzą od strony lasu
z ciemnego zaułka rzeki
zatrzymują się
wpatrzone w niebo lub w ścianę świerków
są płoche
nic o nich nie wiem
zostawiają
kłębki futra
tropy
(NIEWIELKIE ROZMIARY OKNA...)
niewielkie rozmiary okna pozwalają mieć nadzieję
że ciemność za oknem nie jest tak duża jak się ją przedstawia
ROZMOWA O MOPSACH
Dla Michała
Rozmawiamy o mopsach.
- Chciałabym biszkoptowego mopsa - mówię.
- Dlaczego nie czarnego? - pytasz.
- Chodzi o kontrast.
- A tak... Ale nie podobają mi się ogony mopsów - stwierdzasz.
- Można obciąć - mówię i patrzę, czy rozumiesz żart, jednak na
wszelki wypadek krzywię twarz w uśmiechu. - My też nie jesteśmy
doskonali - dodaję.
- To prawda. Ciekawe co nam można by uciąć?
OSIEM (ELEGIA NA ODEJŚCIE PRZYJACIELA)
Dla K.
1.
Nic nie zapowiadało,
że tego dnia umrzesz.
Moje serce stanęło,
a jednak nadal biło.
Moja śmierć była na niby,
twoja naprawdę.
Nigdy nie byłam mocna z paradoksów życia,
teraz czas podszkolić się w paradoksach śmierci.
2.
Przyjaciele odchodzą
zostają po nich:
miski, zabawki, koce
i dziura w ziemi,
którą pośpiesznie zasypujemy.
3.
Jak mamy żyć,
my, którzy zostajemy
opuszczeni na zawsze?
Co zrobić z ubraniami,
z których powoli ulatnia się wasz zapach?
Miłość to ziarnko piasku
w zatrzaśniętej na głucho muszli.
4.
Kiedy umarłeś,
stanęłam pośrodku lasu i powiedziałam o tym drzewom.
One też muszą wiedzieć,
że stało się coś strasznego.
5.
Pamiętać, aby jeść
(najlepiej trzy razy dziennie),
zmieniać ubranie
(przynajmniej co drugi dzień),
karmić tych, którzy zostali,
być w kuchni,
w łazience.
Gdy tymczasem tak naprawdę jest się w tej ziemi,
którą od tygodnia siecze zimny deszcz.
6.
Wy -
którzy nigdy nie powrócicie
(nie licząc naszych wspomnień
danych nam na pociechę lub przekleństwo) -
choć odeszliście dni/tygodnie/lata temu,
umieracie w nas każdego dnia.
My -
którzy dostaliśmy wyrok życia -
każdego dnia stawiamy jeden krok
w waszą stronę.
7.
Co czują zmarli,
gdy dotykamy ich na pożegnanie,
gdy kładziemy ręce na ich
głowach, włosach, futrze?
8.
W pierwszym śnie przyszedłeś w cudzej postaci:
radosny szczeniak oblizujący moją twarz.
Zastanawiam się, dlaczego wysłałeś właśnie jego?
Zapewne ciało nie ma tu żadnego znaczenia,
skoro miłość przybiera formy dowolne.
W drugim śnie byłeś we własnej postaci:
bardzo zimny i skulony
powiedziałeś:
Nie zakopuj mnie głęboko,
tak, abyś mogła dotknąć,
sprawdzić,
że jestem martwy.
Zjawiłeś się w całej swej śmierci,
na urągowisko
pięknych wspomnień,
pocieszeń,
spokoju.
Który sen jest prawdą?
a jeśli obydwa są prawdziwe?
Nigdy nie byłam mocna z paradoksów życia,
teraz czas podszkolić się z paradoksów śmierci.
22.06.2015
Wydawca:
Na zlecenie Galerii Literackiej przy GSW BWA w Olkuszu wydała Drukarnia Grafpress
ISBN: 978-83-944457-3-7
ZWIERZĘTA
zwierzęta które przechodzą przez mój ogród
mają:
futra
pióra
skorupy
nadchodzą od strony lasu
z ciemnego zaułka rzeki
zatrzymują się
wpatrzone w niebo lub w ścianę świerków
są płoche
nic o nich nie wiem
zostawiają
kłębki futra
tropy
(NIEWIELKIE ROZMIARY OKNA...)
niewielkie rozmiary okna pozwalają mieć nadzieję
że ciemność za oknem nie jest tak duża jak się ją przedstawia
ROZMOWA O MOPSACH
Dla Michała
Rozmawiamy o mopsach.
- Chciałabym biszkoptowego mopsa - mówię.
- Dlaczego nie czarnego? - pytasz.
- Chodzi o kontrast.
- A tak... Ale nie podobają mi się ogony mopsów - stwierdzasz.
- Można obciąć - mówię i patrzę, czy rozumiesz żart, jednak na
wszelki wypadek krzywię twarz w uśmiechu. - My też nie jesteśmy
doskonali - dodaję.
- To prawda. Ciekawe co nam można by uciąć?
OSIEM (ELEGIA NA ODEJŚCIE PRZYJACIELA)
Dla K.
1.
Nic nie zapowiadało,
że tego dnia umrzesz.
Moje serce stanęło,
a jednak nadal biło.
Moja śmierć była na niby,
twoja naprawdę.
Nigdy nie byłam mocna z paradoksów życia,
teraz czas podszkolić się w paradoksach śmierci.
2.
Przyjaciele odchodzą
zostają po nich:
miski, zabawki, koce
i dziura w ziemi,
którą pośpiesznie zasypujemy.
3.
Jak mamy żyć,
my, którzy zostajemy
opuszczeni na zawsze?
Co zrobić z ubraniami,
z których powoli ulatnia się wasz zapach?
Miłość to ziarnko piasku
w zatrzaśniętej na głucho muszli.
4.
Kiedy umarłeś,
stanęłam pośrodku lasu i powiedziałam o tym drzewom.
One też muszą wiedzieć,
że stało się coś strasznego.
5.
Pamiętać, aby jeść
(najlepiej trzy razy dziennie),
zmieniać ubranie
(przynajmniej co drugi dzień),
karmić tych, którzy zostali,
być w kuchni,
w łazience.
Gdy tymczasem tak naprawdę jest się w tej ziemi,
którą od tygodnia siecze zimny deszcz.
6.
Wy -
którzy nigdy nie powrócicie
(nie licząc naszych wspomnień
danych nam na pociechę lub przekleństwo) -
choć odeszliście dni/tygodnie/lata temu,
umieracie w nas każdego dnia.
My -
którzy dostaliśmy wyrok życia -
każdego dnia stawiamy jeden krok
w waszą stronę.
7.
Co czują zmarli,
gdy dotykamy ich na pożegnanie,
gdy kładziemy ręce na ich
głowach, włosach, futrze?
8.
W pierwszym śnie przyszedłeś w cudzej postaci:
radosny szczeniak oblizujący moją twarz.
Zastanawiam się, dlaczego wysłałeś właśnie jego?
Zapewne ciało nie ma tu żadnego znaczenia,
skoro miłość przybiera formy dowolne.
W drugim śnie byłeś we własnej postaci:
bardzo zimny i skulony
powiedziałeś:
Nie zakopuj mnie głęboko,
tak, abyś mogła dotknąć,
sprawdzić,
że jestem martwy.
Zjawiłeś się w całej swej śmierci,
na urągowisko
pięknych wspomnień,
pocieszeń,
spokoju.
Który sen jest prawdą?
a jeśli obydwa są prawdziwe?
Nigdy nie byłam mocna z paradoksów życia,
teraz czas podszkolić się z paradoksów śmierci.
22.06.2015
Wydawca:
Na zlecenie Galerii Literackiej przy GSW BWA w Olkuszu wydała Drukarnia Grafpress
ISBN: 978-83-944457-3-7
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz