Wiersze pochodzą z tomu zatytułowanego wśród angielskich poetów. Książka została wydana przez Zakład Narodowy im. Ossolińskich w 1974 roku. Spodobały mi się szczególnie dwa wiersze i te postanowiłam opublikować. Udostępnię również notki o autorach, ale niezaktualizowane.
STEWART CONN (ur. 1936) jest dramaturgiem i poetą. Mieszka w Szkocji, gdzie pracuje w tamtejszej sekcji BBC w dziale słuchowisk radiowych. Poezję swoją tak charakteryzuje: "Wiele moich wierszy czerpie materiał ze wspomnień wiejskich, a zwłaszcza z terenów rolniczych Ayurshire i z życia tamtejszej ludności - z uwzględnieniem przemian, jakie nieuchronnie przyniósł czas. W wierszach późniejszych posługuję się nadal obrazowaniem czerpanym z przyrody; pragnę także wyrazić lęk człowieka przed ogarniającymi go czynnikami destrukcji. W moich utworach znaleźć można wyraźny element fizyczny, a wiele z nich krąży w zamyśleniu w mrocznych obszarach lęku i zagrożenia... Wiersze te są klasyczne, z regularnymi rymami. Jeżeli nawiązuję do jakiejś tradycji, to chyba do Edwina Muira".
Conn opublikował trzy tomiki wierszy: Thunder in the Air (1967), The Chinese Tower (1967), i Stoats in the Sunlight (1968).
Samobójstwo
Mogła przecież się rzucić
pod pociąg
na stacji miejscowej, gdzie zdjąłby ją z toru
mały człowiek z żelaznym prętem.
Mogła także wybrać gaz,
nadmierną dawkę środków nasennych, przeciąć żyły
w nagłym porywie namiętności.
Zamiast tego przybyła tu samotnie
samolotem, opłaciła przewoźnika,
aby ją zawiózł na wyspę, ruszyła
pieszo przez karłowate wrzosy
ku Rackwick. Tam, gdzie nagie
ściany były najbardziej strome, skoczyła.
Znaleźli ją, każda kosteczka połamana,
miednica dotykała ramienia.
Dlaczego tak się trudziła,
kiedy inne sposoby były prostsze?
Po co ta nieludzka premedytacja?
Czy coś niepowstrzymywanie ciągnęło ją
tutaj? A może tak jak u Kareniny była to kwestia
piętrzenia błędów, jednego za drugim,
po to, by wreszcie zakończyła męczarnie,
błagając w momencie spadania,
aby wybaczono jej wszystko?
DOUGLAS DUNN (ur. 1942) kształcił się na uniwersytecie w Hull. Pracował w bibliotekach uniewersyteckich w Anglii i USA. jego jedyny dotąd opublikowany tomik, Terry Street (1969), ukazuje życie klasy robotniczej - z humorem, ale też nie bez współczucia i wrażliwości. Poeta nie spełnił dzieciństwa na Terry Street. Ulica ta znajdowała się jednak niedaleko domu, w którym mieszkał najpierw jako student, a potem jako młody małżonek. Dunn szczególnie wyczulony jest na realia życia miejskiego, świadomy jest też własnej roli - mieszczańskiego intelektualisty interesującego się problemami świata pracy.
Przeprowadzka z Terry Street
Na skrzypiący wózek upychają domowe klamoty:
materac, części łóżka, filiżanki, dywaniki, krzesła,
cztery tandetnie wydane westerny. Dwóch pogwizdujących chłopaków
w amerykańskich battledresach z demobilu
pomaga przeprowadzać się siostrze. Za nimi idzie
jej mąż niosąc na ramionach syna,
którego psoty już wszystkim obrzydły;
pcha przed sobą małą kosiarkę do trawy.
Na Terry Street nie ma trawy. W świetle księżyca
robaki wypełzają przez szczeliny w spękanych płytach podwórek.
Życzę mu jak najlepiej. Życzę mu trawy.
STEWART CONN (ur. 1936) jest dramaturgiem i poetą. Mieszka w Szkocji, gdzie pracuje w tamtejszej sekcji BBC w dziale słuchowisk radiowych. Poezję swoją tak charakteryzuje: "Wiele moich wierszy czerpie materiał ze wspomnień wiejskich, a zwłaszcza z terenów rolniczych Ayurshire i z życia tamtejszej ludności - z uwzględnieniem przemian, jakie nieuchronnie przyniósł czas. W wierszach późniejszych posługuję się nadal obrazowaniem czerpanym z przyrody; pragnę także wyrazić lęk człowieka przed ogarniającymi go czynnikami destrukcji. W moich utworach znaleźć można wyraźny element fizyczny, a wiele z nich krąży w zamyśleniu w mrocznych obszarach lęku i zagrożenia... Wiersze te są klasyczne, z regularnymi rymami. Jeżeli nawiązuję do jakiejś tradycji, to chyba do Edwina Muira".
Conn opublikował trzy tomiki wierszy: Thunder in the Air (1967), The Chinese Tower (1967), i Stoats in the Sunlight (1968).
Samobójstwo
Mogła przecież się rzucić
pod pociąg
na stacji miejscowej, gdzie zdjąłby ją z toru
mały człowiek z żelaznym prętem.
Mogła także wybrać gaz,
nadmierną dawkę środków nasennych, przeciąć żyły
w nagłym porywie namiętności.
Zamiast tego przybyła tu samotnie
samolotem, opłaciła przewoźnika,
aby ją zawiózł na wyspę, ruszyła
pieszo przez karłowate wrzosy
ku Rackwick. Tam, gdzie nagie
ściany były najbardziej strome, skoczyła.
Znaleźli ją, każda kosteczka połamana,
miednica dotykała ramienia.
Dlaczego tak się trudziła,
kiedy inne sposoby były prostsze?
Po co ta nieludzka premedytacja?
Czy coś niepowstrzymywanie ciągnęło ją
tutaj? A może tak jak u Kareniny była to kwestia
piętrzenia błędów, jednego za drugim,
po to, by wreszcie zakończyła męczarnie,
błagając w momencie spadania,
aby wybaczono jej wszystko?
DOUGLAS DUNN (ur. 1942) kształcił się na uniwersytecie w Hull. Pracował w bibliotekach uniewersyteckich w Anglii i USA. jego jedyny dotąd opublikowany tomik, Terry Street (1969), ukazuje życie klasy robotniczej - z humorem, ale też nie bez współczucia i wrażliwości. Poeta nie spełnił dzieciństwa na Terry Street. Ulica ta znajdowała się jednak niedaleko domu, w którym mieszkał najpierw jako student, a potem jako młody małżonek. Dunn szczególnie wyczulony jest na realia życia miejskiego, świadomy jest też własnej roli - mieszczańskiego intelektualisty interesującego się problemami świata pracy.
Przeprowadzka z Terry Street
Na skrzypiący wózek upychają domowe klamoty:
materac, części łóżka, filiżanki, dywaniki, krzesła,
cztery tandetnie wydane westerny. Dwóch pogwizdujących chłopaków
w amerykańskich battledresach z demobilu
pomaga przeprowadzać się siostrze. Za nimi idzie
jej mąż niosąc na ramionach syna,
którego psoty już wszystkim obrzydły;
pcha przed sobą małą kosiarkę do trawy.
Na Terry Street nie ma trawy. W świetle księżyca
robaki wypełzają przez szczeliny w spękanych płytach podwórek.
Życzę mu jak najlepiej. Życzę mu trawy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz