Wiersze z tegorocznego, najnowszego tomu "Manatki".
Ćma
niej się zaleca do niej, czy jej mości
Bogusław Kierc "Manatki" |
Ćma
A
do mnie wczoraj przyleciała ćma
i uderzała w moje swoim ciałem.
Zdawało mi się, że to chyba ma
jakieś znaczenie, ale nie wdawałem
i uderzała w moje swoim ciałem.
Zdawało mi się, że to chyba ma
jakieś znaczenie, ale nie wdawałem
się
w tajemnicę tych zderzeń i mgnień
po jej odlotach (sypały się płatki
światła), widziałem, jak podgląda mnie
i sam się czułem przez nią niczym rzadki
po jej odlotach (sypały się płatki
światła), widziałem, jak podgląda mnie
i sam się czułem przez nią niczym rzadki
okaz
istnienia między ćmą a mgłą
niewyraźnego j a w trzeciej osobie
liczby zbliżonej do zera, co w głąb
siebie mnie wciąga, ale siedzę sobie
niewyraźnego j a w trzeciej osobie
liczby zbliżonej do zera, co w głąb
siebie mnie wciąga, ale siedzę sobie
jak
gdyby nigdy nic, a jednak nie
nic, bo się nagle powyrównywały
nasze wymiary i gdy znowu mnie
musnęła skrzydłem, już ćmą byłem cały.
nic, bo się nagle powyrównywały
nasze wymiary i gdy znowu mnie
musnęła skrzydłem, już ćmą byłem cały.
Szyba
To,
że się czuję ćmą, nie jest pomysłem
na jeszcze jeden wierszyk, ani nawet
wytłumaczeniem, że lecę w rozbłysłe
przede mną błędne ognie, czy złotawe
na jeszcze jeden wierszyk, ani nawet
wytłumaczeniem, że lecę w rozbłysłe
przede mną błędne ognie, czy złotawe
bliki
na wodzie, która jest jeziorem
już sięgającym mi do piersi, a ja
idę wzdłuż smugi roziskrzonej, biorę
kurs na horyzont, albo na ten kajak
już sięgającym mi do piersi, a ja
idę wzdłuż smugi roziskrzonej, biorę
kurs na horyzont, albo na ten kajak
przecinający
niewidzialną linię
mojego szlaku, bo nie powiem lotu,
choć mi się zdaje właśnie, że nie płynie
to moje ciało, ale jestem gotów
mojego szlaku, bo nie powiem lotu,
choć mi się zdaje właśnie, że nie płynie
to moje ciało, ale jestem gotów
twierdzić,
że leci albo polatuje
jak ćma, no nie wiem, bo jednak się stałem
ćmą i nią będąc, czuję, że nie tu jest
moje niebycie, to znaczy, że ciałem
jak ćma, no nie wiem, bo jednak się stałem
ćmą i nią będąc, czuję, że nie tu jest
moje niebycie, to znaczy, że ciałem
jestem
tym, który jestem, ale całą
duszą wepchałem się w ćmę, całym sobą
tłukę jak w szybę i choć wiem, że ciało
jest jedno z duszą, a nie tym, co obok
duszą wepchałem się w ćmę, całym sobą
tłukę jak w szybę i choć wiem, że ciało
jest jedno z duszą, a nie tym, co obok
niej się zaleca do niej, czy jej mości
w sobie mieszkanie, żeby się rozparła
w nim, niczym jeden z nadzwyczajnych gości
wybranych - by tak powiedzieć - do tarła
w nim, niczym jeden z nadzwyczajnych gości
wybranych - by tak powiedzieć - do tarła
nieba
i ziemi. Ja wiem, że upraszczam
to, ale jakoś wygodniej mi teraz
mówić o duszy osobno, a zwłaszcza
o ciele, które powoli umiera,
to, ale jakoś wygodniej mi teraz
mówić o duszy osobno, a zwłaszcza
o ciele, które powoli umiera,
gdy
dusza - wierzę - nieśmiertelna wpycha
się w ćmę śmiertelną, jak to moje - chyba
nie nieśmiertelne - ciało. I nie pycha
pcha mnie w to inne. Niewidzialna szyba
się w ćmę śmiertelną, jak to moje - chyba
nie nieśmiertelne - ciało. I nie pycha
pcha mnie w to inne. Niewidzialna szyba
oddzielająca
mnie od roziskrzonych
tym samym światłem, które mi tę wodę
przemienia w ogień; spłonę czy utonę?
Ta szyba, którą nadaremnie bodę.
tym samym światłem, które mi tę wodę
przemienia w ogień; spłonę czy utonę?
Ta szyba, którą nadaremnie bodę.
Wydawca: Biuro Literackie, Wrocław 2013
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz