środa, 15 czerwca 2011

Lam Quang My - poeta

Urodził się w Wietnamie - ukończył Elektronikę na Politechnice Gdańskiej. Pisze wiersze w języku ojczystym i polskim; przekłada literaturę polską na wietnamską i odwrotnie. Publikował w pismach literackich, takich jak: "Poezja dzisiaj", "Enigma", Literacka Polska", "Warsaw Tales" oraz na stronach internetowych i wielu antologiach polskich i zagranicznych. W roku 2004 ukazały się jego dwa tomy poezji "Echo"  i "Doi" (Oczekiwanie). Jest członkiem Związku Literatów Wietnamskich i Związku Literatów Polskich. Jak zwykle pozwoliłam sobie na wybranie kilku wierszy, które pochodzą z najnowszego tomiku "Przemija życie...".

ZMIERZCH

Ostatnie słowo wypełniło słońce
i zaciągnięto zorzę.
Już błękit nieba osiadł na samym dnie rzeki
Ciężki tęsknotą co znika w przestworzach
By wrócić krzykiem z tamtej strony lasu
Tego, kto czeka wieki...
Ostatni promień kładzie się na  zboczach
Spóźniony ptak daremnie nawołuje braci
Już linia horyzontu rozlewa się w czerń
Na czarnym tle bociany kołują ku gniazdom
Pod osłoną ciemności ośmielone góry
padają na kolana
Cisza
Oczekiwanie
Aż stopnieje noc...

Z języka wietnamskiego przełożyli:
Autor i Agnieszka Żuławska-Umeda

NA SZLAKU

Przysięgamy - nie zjemy zakazanego owocu
A jednak chcemy być w raju!
Tyle lat tułaczki na ziemi
Bez pewnej wiedzy o życiu!

Brak nam piędzi ziemi pod stopami
A myśl szybuje wysoko.
Myśleliśmy - skamieniało serce
A ono płacze nocami!

AUTOREFLEKSJA

Szara asfaltowa droga
przysypana białym śniegiem
wygląda ładnie,
ale ludzie wywijają orły.

Posypana piaskiem,
jest bezpieczna.
Niespokojna droga pyta siebie:
"Gorzej to czy lepiej?"

Z języka wietnamskiego przełożyli:
Autor i Paweł Kubiak

WĘDROWIEC

Szarym niebem szybują ptaki na zmęczonych skrzydłach
W dalekim zmierzchu schylona drobna postać idzie brzegiem rzeki
Niepewna w zimnym wietrze. Jesień wichury nie szczędzi.
Ni bólu liściom . Spadają zwinięte.

Fot. Krzysztof Mariusz Ciesielski


Brak komentarzy: